Pokazywanie postów oznaczonych etykietą StayFocused. Pokaż wszystkie posty

Złodzieje czasu, cz. 2 - czyli sztuki samoograniczania ciąg dalszy

Na początek, słowem wstępu chciałbym się wytłumaczyć dlaczego nie pisałem...
Mógłbym tu zasłaniać się goniącymi terminami w pracy, nadgodzinami itp. itd. jednak byłaby to prawda jedynie częściowa...
Otóż... Zgrzeszyłem - prokrastynowałem... Ale zdałem sobie sprawę i wziąłem się do roboty!!!

W jednym z poprzednich postów (złodzieje czasu cz.1 - tutaj), omówiłem dodatek do chrome'a stayFocused - strażnika produktywności, który odcina nam dostęp od rozpraszających stron po określonym czasie.
Jak podziałało? I jaki to na mnie odniosło skutek?
Całkiem pokaźny, jednak spektakularnym bym go nie nazwał.

Problem w tym, że rozpraszałem się na mniejsze czasowo epizody, ale w bardzo nieodpowiednich momentach: podczas pracy, podczas nauki...
"Blokada nie działa jak powinna. Co zrobić?" - myślałem.
"Wprowadzić nowe blokady!" - godnym polityka stwierdzeniem, odrzekłem sam sobie.

Wziąłem się za poszukiwania i znalazłem.
ChromeNanny, bo tak się nazywa moje odkrycie, to kolejne narzędzie, które jak nikt inny, będzie nad Tobą stać i jęczeć, że "robisz to źle". Tak jak stayFocused, można znaleźć je w chrome Store.
Po dodaniu do naszego chroma otrzymujemy w pasku narzędzi taką ikonkę:

Klikamy prawym przyciskiem, wybieramy Options (Opcje?) i trafiamy do ustawień narzędzia.

O co chodzi z tym narzędziem?
O to, drogi czytelniku, żebyś podczas nauki nie miał dostępu do żadnych fejsbuków. O to, żebyś w pracy nie przeglądał joemonstera. A także o to, żebyś nie pracował w czasie poświęconym na odpoczynek.

Konkrety.
Oto jak się prezentuje:



I w sumie tutaj mógłbym zakończyć swój wywód, ponieważ jest to narzędzie z interfejsem tak oczywistym (w mojej opinii), że nawet bez znajomości angielskiego można sobie bez problemu poradzić.

Ale, gdyby była to jednak moja odosobniona opinia, dodawanie nowego zbioru stron do zablokowania:
Block Set Name - nazwa bloku, w którym będzie się znajdował zbiór blokowanych witryn.
URLs - adresy blokowanych stron
Block Time - czas, w którym strony mają być blokowane (format hhmm-hhmm, gdzie hh - cyfry godzin, mm - minut)
Max Time - maksymalny czas który możemy spędzić na stronie co każdą godzinę/2 godziny/3 godziny, etc. Ja nie wpisuję nic, blokuję dostęp całkowicie.
Apply On Days - dni tygodnia, w którym blokowanie ma działać.
Tags - tagi.

Po uzupełnieniu powyższych klikamy Save URL i voila.

UWAGA! Przemyśl zanim klikniesz ów przycisk.
Edycja bloku, który aktualnie jest blokowany (blokowanie bloku na blogu - yeah) skutkuje takim oto okienkiem:


A wierz mi, że za trzecim razem przepisując ten tekst - odechciewa się.

Czynność powtarzamy, aż skończą nam sie strony do blokowania.


Pod spodem mamy listę bloków z blokowanymi stronami:

I to w sumie tyle jeśli o funkcjonalność z której ja korzystam.
Aha. Jak i w StayFocused, tutaj też jest lista stron nieblokowanych, choć zawierających się z blokowanych - zakładka Whitelisted URLs. Wystarczy wpisać adres i kliknąć Save URL.

PS. W jaki sposób inaczej można nazwać blok?

Złodzieje czasu - czyli jak uchronić się przed tymi złymi stronami

Na początek wykres (poprzedni post - kliknij) będący dla mnie niemałym zaskoczeniem:
Nie jestem typem człowieka, który spędza cały dzień na facebooku, chwaląc się swoimi "osiągnięciami" i zdjęciami jeśli nie odnalazł jeszcze instagramu (linkami do instagramu jeśli już odnalazł). Jednak... Tyle czasu spędzonego na "fejsie"? Co jest?

W moim przypadku odpowiedź brzmi - chat. Był to dzień wyjątkowy (w sensie inny niż zwykle), bo przegadałem (przepisałem?) ze znajomą długo.
Ale kłamstwem byłoby powiedzenie, że tylko na tym zszedł mi czas. Kiedy czekałem na odpowiedź, przeglądałem sterty tego chłamu... Słaba silna wola...

Źle! Co z tym zrobić? Jeśli sam nie jestem w stanie siebie kontrolować, to potrzebuję pomocy. Jako, że od jakiegoś czasu jestem tak zwanym singlem, to nie ma kto mnie pilnować.
I tu Chrome Web Store przyszedł mi z pomocą. Dla niewtajemniczonych - jest to strona z rozszerzeniami do googlowej przeglądarki. Znalazłem tam narzędzie, którym jest StayFocused. I dodałem je do przeglądarki.

Ikonka wygląda tak:
Co to to robi? Blokuje nam złodziejskie strony po ustalonym przez nas czasie ich użytkowania.
Całość ustawia się klikając na nią, a potem tajemnicze "Settings". A prezentuje się ono następująco:
Tłumaczyć chyba nie trzeba. Ustawiamy po ilu minutach spędzonych na rozpraszających stronach mają być one zablokowane (do rozpoczęcia następnej doby). Ważna sprawa - czas nie jest liczony na stronę osobno tylko razem. Tak więc nie spędziemy 10 minut na "fejsie" i 10 na "tłicie". Ustalony przez nas czas jest całą dostępną pulą i to my decydujemy czy wolimy go spędzić na stronach facebooka czy tweetera.
Pojawia się tylko pytanie - jakie to są te rozpraszające strony?
Odpowiedź: to od nas zależy. Dla jednego facebook to rozrywka, dla drugiego praca, dla trzeciego całe życie...

Ustawiamy je w zakładce Blocked Sites (wybieramy ją z menu po lewej stronie) i w centralne pole tekstowe wpisujemy strony które nas rozpraszają. Klikamy Add Blocked Site(s) i voila od tej pory je blokujemy.
Na przykładzie widać facebooka, joemonster i youtube.


A co, jeśli jestem administratorem strony mojej firmy/zespołu/mojego ulubionego aktora? Dodajemy to do listy stron dozwolonych (Allowed Sites). Przykład poniżej - chcemy aby odliczało nam czas gdy jesteśmy na facebooku, ale nie kiedy oglądamy stronę "dupy" (nie sprawdziałem, ale głowę dam , że istnieje).

Narzędzie ma jeszcze masę opcji (cały szary pasek), z którymi warto się zapoznać. Ciekawym jest np. przycisk "nuklearny", ale tu już zachęcam do samodzielnych eksperymentów.

No dobrze, wszystko ładnie... Ale co z tymi wiadomościami. Czasem zdarzają się przecież dłuższe rozmowy na portalach, czatach, etc. To przecież nie gg gdzie możemy mieć do tego aplikację.
Błąd! Możemy, nawet powinniśmy. Wystarczy do tego klient (z ang. client :D) czatu. Coś jak gg. Tu już jest masa opcji. Ja używam pidgin'a - proste narzędzie, wymarzone do takich celów. Ale Ty możesz użyć czego Ci się podoba. Wujek google Twym doradcą: *klient *portal chat.

Od tej pory rescueTime pokazuje nam już nie facebooka, ale pidgina. Zwycięstwo? Nie wiem. Ale wiem, że 10 minut dziennie na rozpraszające strony ma mi wystarczać.