Organizacje studenckie, czyli jak wycisnąć ze studiów więcej [NIE tylko dla studentów]

Cześć,
dla ścisłości - już na wstępie chciałbym zaznaczyć - dzisiejszy wpis nie jest typowym.
Nie opisuje żadnego narzędzia wspomagającego produktywność. Nie ma w nim również żadnych uniwersalnych porad.


Jaki ma więc związek z efektywnością, której ten blog jest poświęcony?

Ano taki, że (mam nadzieję) może pomóc wielu ludziom lepiej i pełniej wykorzystać swój czas na studiach.
Dziś dowiesz się kiedy warto wstąpić do organizacji studenckiej, a kiedy powinniśmy to sobie darować. Napiszę co daje przynależność do takiej społeczności i w jaki sposób umiejętności nabyte w niej przydać się mogą w pracy.

A jeśli nie zgadzasz się, że studia mają coś wspólnego z pracą, to odwiedź uczelnie podczas sesji i spróbuj znaleźć studenta bez podkrążonych oczu. :P



Chciałbym też podziękować z tego miejsca Paulinie i Emilii, bez których ten wpis nie powstałby, a które zgodziły się co nieco opowiedzieć na temat swoich doświadczeń z organizacjami.

Dzięki dziewczyny!!!


Dziś wprowadzam nowy element, który chciałbym by na stałe zagościł na moim blogu. To element “A u mnie było tak…”, w którym pokazuję jak rzeczywiście zadziało się w moim przypadku. Dziś - do jakiej organizacji dołączyłem, co mi to dało i co się zmieniło, a także o tym, że organizacje studenckie są nie tylko dla studentów. 



Ale o tym pod koniec.Teraz zapraszam do lektury.

“W życiu jest czas na spróbowanie wszystkiego. Ten czas to studia”


Od zarania dziejów, studenci z uśmiechem na ustach powtarzają sobie te słowa niczym tybetańscy mnisi mantrę. Opuszczając rodzinny dom, młodzi ludzie zrywają się z niewidzialnych okowów rodzicielskiej troski. Tym bardziej ułożonym, podczas natłoku zajęć, udaje się czasem znaleźć czas na naukę. Nie ma co ukrywać - życie studenckie to pasmo kompromisów, a szukanie odpowiedzi na pytanie “zjeść czy może zostawić na piwo” - ciężką, szarą codziennością.

Nie jest łatwo podzielić swój czas pomiędzy imprezy, naukę i nawiązywanie znajomości. Istnieją jednak miejsca, które te wszystkie elementy potrafią połączyć w jedną logiczną całość...

Organizacje studenckie

To czym organizacje studenckie są nie powinno budzić żadnych wątpliwości - organizacje złożone ze studentów. Ale jaki jest cel ich istnienia? I czemu ktoś, kto czas na naukę ma dopiero tydzień przed sesją, chciałby wziąć na siebie dodatkowe obowiązki członka takiej organizacji?

Zacznijmy przekornie - od zniechęcenia.

Dla kogo NIE są organizacje studenckie?

“Nie pytaj co kraj może zrobić dla Ciebie, ale o to co Ty możesz zrobić dla kraju”. I choć mnie samego bawi użycie tego truizmu, to te słynne słowa Kennediego nie są tak zupełnie oderwane od organizacyjnej rzeczywistości.
Zdarza się, że student usłyszawszy od kolegów/koleżanek o korzyściach płynących z przynależności do organizacji, przychodzi do niej z postawą roszczeniową, myśląc sobie “jestem członkiem organizacji - należy mi się”.
Rzeczywistość jest jednak zgoła odmienna. Taka przynależność do grupy jest inwestycją w siebie. A nawet początkujący inwestor wie, że “aby wyjąć trzeba włożyć”.
Jeśli więc Twoją jedyną motywacją jest możliwość korzystania z profitów przynależności do organizacji, to być może organizacje studenckie nie są dla Ciebie.

Jeśli jednak uważasz, że dzięki Tobie organizacja może stać się lepszą i jesteś gotów poświęcić czas i energię do zrealizowania tego celu, wierz mi, to zwróci Ci się to w dwójnasób.

No dobra… 
Zwróci się. Ale w jaki sposób?

Korzyści z członkostwa w organizacji

Wyjazdy - członkowie organizacji często mają okazję reprezentować swoją organizację na licznych imprezach, konferencjach i zawodach. Nierzadko są to wyjazdy zagraniczne. Pomijając fakt, że takie imprezy same w sobie są nie lada atrakcją, to często bywa, że główna część wyjazdu (konkurs, seminaria) trwa jedynie część pobytu, a pozostały czas studenci mogą spędzać na tym co lubią (np. na nauce ;p), oszczędzając tym samym na wakacjach.

Kontakty - będąc członkiem organizacji studenckiej o wiele łatwiej jest znaleźć ludzi o zainteresowaniach podobnych do naszych, a podczas różnego rodzaju konferencji spotkać kolegów i koleżanki z podobnych organizacji. W ten sposób w łatwym sposobem poszerzysz sieć swoich kontaktów, co z pewnością przyda nam się w przyszłości.
Co więcej, jeśli Twoja organizacja zdecyduje się na organizację konferencji, to biorąc czynny udział w przygotowaniach nawiążesz kontakty z ekspertami, organizacjami oraz firmami z ciekawych branży. A to stawia nas o wiele bliżej wymarzonej pracy niż nasi rówieśnicy.

Doświadczenie - co prawda na uczelniach istnieje szereg różnych laboratoriów i ćwiczeń, jednak dotyczą one jedynie wąskiego spektrum i w przeważającej części są czystą teorią, bez choćby cienia informacji o tym jak zdobytą wiedzę wykorzystać w praktyce.
Sprawa ma się nieco inaczej w organizacjach. Zmuszają one do zmiany sposobu myślenia na zadaniowy, a to oznacza tyle, że nie ma czasu na więcej teorii niż potrzebne minimum. “Potrzebujesz coś zrobić, ale nie wiesz jak? Przeczytaj, dowiedz się tyle ile jest Ci potrzebne i tylko tyle”. I ja temu podejściu zdecydowanie hołduję. Co więcej badania pokazują, że przez praktykę uczy się lepiej. (tak przynajmniej wyczytałem z książki dotyczącej sposobów efektywnego uczenia się).

Co więcej, jeśli kiedykolwiek słyszałeś od koleżanek i kolegów, że “Żeby się dostać się na bezpłatny staż trzeba mieć w CV 5-letnie doświadczenie i być świeżo po studiach”, to wiedz, że organizacja daje Ci możliwość spełnienia tych wymagań. Ba… Częstą praktyką wśród pracodawców jest wyłapywanie aktywnych studentów, więc jeśli zastanawiasz się, co wpisać do swojego życiorysu to może warto się do takiej organizacji zapisać?

Rozwój osobisty - jak wspomniałem przy okazji budowania sieci kontaktów, działanie w organizacji umożliwi Ci poznanie wielu ludzi. W tym przede wszystkim najważniejszej osoby w Twoim życiu… siebie.
Podczas pracy w organizacji dowiesz się jak Ci się pracuje z ludźmi, w jakich dziedzinach się odnajdujesz, a nawet w jakim kierunku chcesz skierować swoje kroki.
Pracując z innymi rozwiniesz swoje umiejętności miękkie. Będziesz przemawiać, reagować w sytuacjach krytycznych, improwizować, a także próbować rzeczy, które Ci się wcześniej nawet nie śniły. To wszystko odpowie Ci z jakiej gliny jesteś, czego niestety na zajęciach raczej tego nie uświadczysz.

Umiejętność zarządzania czasem - Nie ma co ukrywać - organizacja studencka wymaga poświęcenia jej sporej ilości czasu. A to będzie wymagało od Ciebie ponadprzeciętnych zdolności gospodarowania czasem. Jednak tak jak ze wszystkimi umiejętnościami, tę również najlepiej rozwija się w praktyce.
Przyznaj przed sobą, czy pracujesz efektywniej kiedy terminy Cię gonią i ‘nie wiesz w co ręce włożyć’? Czy może wtedy, kiedy masz mnóstwo czasu na odpoczynek? Z doświadczenia wiem, że zbyt dużo wolnego czasu prowadzi niebezpiecznie w kierunku prokrastynacji i potrzeba silnej woli, aby się od niej uwolnić.
A po co się leczyć skoro można profilaktycznie mieć dużo na głowie? Wtedy nie masz czasu na obijanie się. Cytując jedną z moich rozmówczyń: “im masz więcej roboty, tym masz więcej czasu”.

Jak odnaleźć swoje miejsce?
Nie zaskoczę Cię tutaj zapewne, kiedy powiem, że świetnym miejscem do poszukiwań jest internet. Możesz w dwóch słowach scharakteryzować obszar swoich zainteresowań, dopisać do tego “organizacje studenckie” i voila. (tu masz małego POMOCNIKA ;P)

Jeśli mieszkasz we Wrocławiu to masz jeszcze prościej - jakiś czas temu powstał portal z listą studenckich inicjatyw InStudy.


A u mnie było tak…

Na początek sprostowanie - jeśli nie jesteś studentem to wiedz, że drzwi do organizacji studenckiej mogą stać przed Tobą otworem. Moja przygoda z organizacją studencką zaczęłą się właśnie po zakończeniu przygody ze studiami.
Trzy lata temu szukając mojego muzycznego miejsca na ziemi próbowałem swoich sił w zespołach rockowych jako wokalista, później jako wokalista z gitarą, potem… dołączyłem do chóru akademickiego Ars Cantandi. No i zespoły się rozpadły (nad czym ubolewam, ale nie poddaję się, pracuję nad repertuarem nadal), ale chór pozostał. Śpiewam w nim do dziś.

Oczywistym wydaje mi się fakt, że bardzo się rozwinąłem muzycznie - zarówno w słyszeniu harmonii, emisji głosu, rytmicznie itp… Co jednak mniej oczywiste - rozwinęło mnie to przede wszystkim w sensie rozwoju osobistego. Stałem się bardziej otwarty i charyzmatyczny, trochę odważniejszy w podejmowaniu decyzji. To w połączeniu z umiejętnościami muzycznymi pozwoliło mi na stworzenie autorskich warsztatów muzycznych Puls Rytmu, o których kiedyś jeszcze napiszę.

A z takich bardziej wymiernych korzyści?
Dwa tygodnie w Hiszpanii gdzie po raz pierwszy mogłem poserfować (mam nadzieję, że nie ostatni), dwa tygodnie w Rumunii (razem z rumuńskim weselem), udział w prestiżowych imprezach i konkursach, warsztaty emisji prowadzone przez profesjonalistów i mnóstwo nowych znajomości... 

Podsumowując...

Okazuje się, że mimo stereotypowego przedstawienia żaka jako wiecznie imprezującego człowieka to organizacja studencka jest często bardzo prężnie działającą grupą ludzi.
Żal więc nie skorzystać z oferty, którą prezentują.

Jeśli więc lubisz poznawać nowych ludzi, rozwijać się, poszerzać horyzonty i podróżować to chyba warto poświęcić trochę czasu i energii prawda?

A czy Wy byliście w organizacjach studenckich? Jakich? Czego was nauczyły?
A może macie poradę dla poszukujących?
Dawajcie znać w komentarzach. 

Z góry wielkie dzięki.
Do usłyszenia!

0 komentarze: