Czytając posty możesz sobie zadawać pytania: "Jakie są korzyści?", "A gdzie tu praktyka?"
Możesz mieć wątpliwości: "To tylko słowa - słowa są wiatrem", "Suche regułki..."
Jaka jest moja odpowiedź?
Wydarzenie sprzed godziny.
Tytułem wstępu - w firmie raz na miesiąc (jako artysta-programista) muszę się rozliczać ze swojego dorobku "intelektualnego", aby ograniczyć wpływy do fiskusa. Termin to "przed ostatnimi pięcioma dniami roboczymi w miesiącu". Traf akurat chciał, że dziś jest już ten piąty dzień. Czyli termin upłynął... Ale wczoraj (przed północą) jeszcze można było się rozliczyć.
Traf chciał, że zapisałem sobie to w TODO - żeby nie zapomnieć... No i oczywiście pochłonięty ważnymi sprawunkami na śmierć o tym zapomniałem... Sprawdziłem TODO wczoraj o godzinie 23:02. A tam nieodhaczone zadanie...
Szybko zebrałem się w sobie i już 23:12 byłem w tramwaju, w drodze do biura. 20 minut i byłem na miejscu. Włączam komputer, przeglądarkę ze stroną na której zostawiamy swoje "sprawozdania" i...
Okazuje się, że już to zrobiłem...
Z poczuciem porażki i cynizmem wobec samego siebie wróciłem do mieszkania...
Cytując jednego z guru internetowych:
"Lekcja na dziś"
Zapisywanie zadań pozwoli Ci nie zapomnieć o ważnych zadaniach...
A ich odznaczanie pozwoli Ci nie jeździć w środku nocy do biura, położonego kilka dobrych kilometrów od mieszkania...
Dlaczego warto zapisywać zadania? - (nie)śmieszna historia sprzed godziny
About author: Unknown
Blogger, muzyk, programista. Nieustatnie szuka odpowiedzi na pytanie "Jak efektywniej wykorzystać czas" i dzieli się wynikami swoich poszukiwań na łamach niniejszego bloga.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze: